Liliowce to kwiaty dla zapracowanych. Raz posadzone, same o siebie zadbają na długie lata.
Liliowce należą do najłatwiejszych w uprawie roślin ogrodowych. Ich kwiaty są podobne do lilii, stąd nazwa, ale na tym kończy się podobieństwo. Nie ma łatwiejszych kwiatów, rosną bez żadnej opieki, na słabych stanowiskach, nawet w półcieniu, nie chorują, nie musimy ich podlewać. Pozostaje tylko patrzeć jak kwitną.
Z liliowców układa się w ogrodzie rabaty, można je mieszać z innymi gatunkami, bo nie są inwazyjne. Posiadając łan liliowców kilku odmian, można się spodziewać kwiatów od maja do października.
W jaki sposób dobierać?
Liliowce kupujemy od kwietnia do września, w doniczce, z zielonymi liśćmi, ewentualnie kwitnące. Kupowanie liliowców z kwiatami ma tę zaletę, że możemy wybrać dokładnie tą odmianę, która nam się podoba. Jeśli chcemy, aby na rabacie było kilka odmian, tak żeby całość kwitła całe lato, musimy wybrać się do centrum ogrodniczego kilka razy, i kupić kwiaty, które kwitną w kilku momentach lata. Albo skorzystać z wiedzy fachowca! Kolory liliowców to różne odcienie pastelowe lub intensywne: pomarańczowe, żółte, czerwone, różowe i ich wszelkie mieszanki. Nie ma liliowców niebieskich i białych. Wysokości też są zróżnicowane, od niziutkich po 30cm, do dużych, nawet 80cm wysokości. Kwiaty bywają dwukolorowe, pełne, o pofalowanych płatkach, wybór jest duży.
Miejsce
Na rabacie mieszanej liliowce mogą rosnąć w półcieniu, albo w słońcu, nie muszą mieć nawadniania, a jak będzie bardzo wilgotno to też się dostosują. Jeśli ktoś ma zwięzłą, gliniastą glebę i nie udają mu się trawy ozdobne, liliowce znakomicie mogą je udawać, bo liście mają w podobnym kształcie. Wokół sztucznego zbiornika wodnego mogą zastąpić wymagające wilgoci rośliny nadwodne i bagienne. Niskie odmiany nadadzą się do alpinarium i na obwódki. W donicy też mogą rosnąć i nie potrzebują wielkiego pojemnika.
Jak sadzić?
Jeśli kupimy 3-5 sadzonek tej samej odmiany i posadzimy je w rozstawie około 40*40cm, w ciągu 2 lat doczekamy się zwartej kępy. Liliowce kwitną latem, więc jeśli chcemy kupować je kwitnące, w pełni sezonu, musimy liczyć się z suszami i koniecznością ich podlewania po posadzeniu. Bardzo polecamy proste rozwiązanie w postaci dużego łanu różnych liliowców. Możemy wówczas posadzić po 3 sadzonki np. 10 odmian wiosną, kiedy jest najwięcej wody. Już pierwszego lata czekają nas niespodzianki w postaci różnych kwiatów, które w dużej masie i tak będą wyglądać zjawiskowo.
Pielęgnację można sobie odpuścić
A tak, liliowce podlewamy tylko w razie suszy po posadzeniu. Nie potrzebują wiele wody. Nie trzeba ich podpierać, łodygi kwiatowe są wystarczająco mocne. Usuwanie przekwitłych kwiatów nie zaszkodzi, ale liliowce same też sobie poradzą. Nie przesadzajmy z przesadzaniem, mogą rosnąć w jednym miejscu kilkadziesiąt lat bez uszczerbku. Jasne, że nawiezione wiosną będą ładniejsze, ale bez tego też się obejdą. Ich kępy co roku trochę się powiększają, są gęste, więc chwasty do pewnego stopnia też im nie zagrażają.
Jakieś minusy?
Liliowce to rośliny o zamierających jesienią liściach. Zdążą się jeszcze przebarwić na żółto w październiku i znikają, nowe wystartują w marcu. Są odmiany półzimozielone, ale mróz może je uszkodzić. Tak więc zimą musimy postawić na inne rośliny!
Najlepsze odmiany
Jest ich wiele, są znakomite polskie hodowle, wyspecjalizowane w liliowcach. Mamy też wiele ciekawych odmian na licencjach z USA, dostępnych w centrach ogrodniczych. Można je kupić przez internet. A odmianą polecaną do każdego ogrodu, nawet do zieleni publicznej, gdzie nikt się nimi nie zajmuje, jest Stella d’Oro. Niska, obwódkowa, kwitnie jak zwariowana od maja do października.