Dzieci w ogrodzie wychowywane mogą się wiele dowiedzieć, doświadczyć, przetrenować i nauczyć.
Ogród jest świetnym miejscem do ich wychowywania! Jak wykorzystać ogród do tego, aby dzieci rosły na mądrych, wartościowych ludzi? Dzieci w ogrodzie wychowywane to nie tylko zabawa, ale coś dużo więcej.
Dzieci w ogrodzie dobrze się bawią
To pierwszy plus ogrodu, łatwy do wykrycia przez każdego, kto choć raz wypuścił dzieci do mniej lub bardziej zorganizowanej przydomowej przestrzeni. W ogrodzie dzieci same łatwo znajdują sobie coś do zabawy. Trzeba tylko dać szanse małym główkom, aby użyły wyobraźni. Co im może pomóc wymyślać zabawy?
- Zróżnicowana, ciekawa przestrzeń pełna zakamarków (zwłaszcza krzewy dają takie możliwości);
- Różne rodzaje podłoża, czyli zarówno trawnik, jak żwir, kostka, piasek, błoto (takie jedno miejsce z kałużą jest marzeniem wszystkich do 10 roku życia);
- Drzewa na które można się wspiąć i dookoła których można biegać;
- Woda – może płytka sadzawka, fontanienka, strumyczek, ostatecznie basenik…
- Miejsce na sport i gry zespołowe – najczęściej trawnik, albo piaszczysta przestrzeń;
- Piaskownica dla maluchów, zabawki do niej są tak naprawdę zbędne. Wystarczą 2 łapki i patyk, żeby powstał zamek.
Specjalnie nie opisuję tego, co każdemu przychodzi do głowy, czyli zabawek. Bo jeśli nie damy dzieciom namiociku, szybciej postanowią o zbudowaniu szałasu. Zamiast kupować jeździki, chodziki, samochodziki czy lalki, niech trochę pogłówkują. Równie świetnie i znacznie bardziej kreatywnie można się bawić kwiatkami, listkami, szyszkami i kamykami. Trochę zabawek w ogrodzie – proszę bardzo. Ale jak widzimy ogólnodostępne place zabaw, to od razu w oczy rzuca się milion pstrokatych gadżetów z plastiku. Ani one ładne, ani przydatne, ani rozwijające.
Ogrodowy plac zabaw
Ambicja, aby utworzyć koło swojego domu profesjonalny plac zabaw, jest ambicją dorosłych. Cały sens zabawy na placu to interakcja z innymi dziećmi, czego siłą rzeczy nie ma w prywatnej przestrzeni. Pewnie że huśtawka nie zaszkodzi, ani domek na drzewie. Ale dzieci w ogrodzie powinny móc bez przeszkód korzystać z własnych pomysłów. Nie musimy koniecznie umieszczać obok domu wszystkiego, co mają na placach zabaw w przestrzeni publicznej.
Nauka odpowiedzialności i cierpliwości, czyli własna grządka
“Czy mogę dostać kawałek ziemi?” to zdanie z książki Frances Hodgson Burnett “Tajemniczy Ogród” możesz usłyszeć, jeśli masz w rodzinie małego wielbiciela przyrody. Koniecznie z tego skorzystaj! Nic tak nie uczy cierpliwości, jak samodzielna uprawa roślinki. Akurat buraczek i dynia są świetnymi warzywami, bo szybko i łatwo dają spektakularny efekt. Niech Twój mały domownik zaopiekuje się ziarenkiem słonecznika. Jak uda mu się doczekać wielgachnego kwiatu, to łatwiej powierzysz mu pieska czy kotka, prawda? Bezcenne przeżycie zbiorów własnych pomidorów, albo groszku, daje mnóstwo satysfakcji.
Pomagam mamie w ogródku
A dlaczego nie? Po deszczu – zbieram ślimaki. W czasie suszy – podlewam. Wiosną – sadzę sadzonki. Jesienią – grabię liście. Sprzątam. Wyrywam chwasty też! Już kilkulatki doskonale odróżniają chwasty od nie chwastów, trzeba im tylko je pokazać. Jak już nie boisz się dać dzieciom sekatora, koniecznie zatrudnij je do ścinania przekwitłych kwiatów. Niech zbierają owoce i warzywa. Tylko na początku z tą pomocą dzieci w ogrodzie jest więcej kłopotu niż pożytku. Zanim się obejrzysz, już będzie komu skopać grządkę i przyciąć drzewo. Ten cudowny dzień, kiedy będziecie mogli usiąść na tarasie i popatrzeć kolejne pokolenie ogrodników, zbliża się wielkimi krokami.
Doświadczenie przyrody
Pozwól dzieciom dotknąć kłującej maliny, pobiegać boso po rosie, złapać motyla do siatki, polizać żywicę. Niech je choć raz ugryzie mrówka! Bo zaraz będą za dorosłe, aby tak dokładnie wszystko zbadać i wszystkiego doświadczyć. Przebywanie wśród roślin i zwierząt jest bardzo rozwijające. Dzieci w ogrodzie wychowywane na całe życie zapamiętają ten rajski ogród swojego dzieciństwa.